Winnicę trzeba pielęgnować jak miłość
Winnicę trzeba pielęgnować jak miłość
Fot. (C)MARCIN ŁOBACZEWSKI
Dlaczego zainteresowała się pani uprawą winorośli?
Siedem lat temu koło mojego domu pod Zieloną Górą odnaleźliśmy stare nasadzenia winorośli. I tak to się zaczęło. Uważam, że historia i tradycja to korzenie naszej tożsamości, a trudno żyć bez tych korzeni. Lubię tradycję i szanuję historię. Kiedy stwierdziliśmy, że winorośl była tu uprawiana - a mieliśmy trochę starych pocztówek i dokumentów to potwierdzających - postanowiliśmy odtworzyć winnicę. Jedna jej część ma już ponad siedem lat.
Kiedy ją pani rozszerzyła?
Po uchwaleniu ustawy winiarskiej - mając w perspektywie wejście Polski do UE i wiedząc, że władze miasta popierają te działania - postanowiliśmy zrobić duże nasadzenia. Jak przy każdej inwestycji, najpierw zbadaliśmy warunki naturalne, m.in. jakość gleby. Ich wyniki pozwoliły dobrać odpowiednie gatunki sadzonek.
Czy stare nasadzenia niemieckie jeszcze owocowały?
Tak. Zaczęły owocować po odpowiednim przycięciu.
Dawni niemieccy właściciele winnic na tych terenach mieli długoletnie doświadczenie w uprawie winorośli. Wiedzieli, jakie nasadzenia są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta