Rozliczenia po euforii
Rozliczenia po euforii
Kandydaci na eurodeputowanych z Samoobrony wydali na wybory bardzo dużo pieniędzy. Na zdjęciu zabawa w wieczór wyborczy w Zamku Książąt Pomorskich w Darłowie
(c) BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
JERZY MORAWSKI
Przegrani kandydaci Samoobrony czują się oszukani. Płacili za dobre miejsca na listach. Wierzyli, że nawet jeśli nie zdobędą mandatu, dostaną pracę w biurach zwycięskich kolegów. A w najbliższych wyborach do parlamentu partia na nich postawi.
Tymczasem posad jest niewiele, pieniędzy ani podpisanych in blanco weksli nie mogą odzyskać, a nowe wybory to nowe wydatki.
W Samoobronie wrze. Dziesiątki osób już widziało siebie na korytarzach europejskiego gmachu w Strasburgu - a skończyło się tylko na sześciu mandatach. W dodatku notowania partii Andrzeja Leppera spadają i to, co wydawało się pewne, czyli fotele w polskim parlamencie na otarcie łez - też się oddalają. W tej sytuacji, jak można było przewidzieć, przegrani zaczynają zadawać kłopotliwe pytania. Głównie o pieniądze.
Władze Samoobrony kilkakrotnie przekładały już termin konwencji po wyborach do parlamentu Unii Europejskiej. - Miała się odbyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta