Między pięknem a okrucieństwem świata
Między pięknem a okrucieństwem świata
(c) ELŻBIETA LEMPP
STEFAN CHWIN
Nie był ulubionym poetą Polaków. Jego myśl była i jest w Polsce słabo znana, może właśnie dlatego, że była myślą surową, trudną i - nie ma rady - wyniosłą. Miał polityczne poglądy inne niż większość z nas. Nie cierpiał "myśli narodowej". Nie lubił endeckiej odmiany katolicyzmu. Czuł swoją obcość wobec "narodowego ducha" i pisał o tym otwarcie.
Był przekonany, że w drugiej połowie XX wieku Polska mogła istnieć tylko jako protektorat sowieckiej Rosji, a decyzję o wszczęciu Powstania Warszawskiego uważał za prawdziwie zbrodniczą, czym naraził się wielu ludziom, także Zbigniewowi Herbertowi, który nie zapomniał mu tego do końca życia. Kilka scen ze "Zdobycia władzy", powieści, w której dotknął tajemnic warszawskiej tragedii, było prawdziwie bulwersujących. W roku 1981, po swoim pierwszym przyjeździe z wygnania, gwałtownie wzbraniał się przed rolą "poety ČSolidarności?", którą w warszawskim klubie "Hybrydy" chcieli mu narzucić patriotycznie nastrojeni studenci, chociaż o komunizmie myślał jak najgorzej. Gdy go poproszono o inskrypcję na gdański pomnik Poległych Stoczniowców, wolał przesłać swoje tłumaczenie biblijnego wersetu o Bogu zsyłającym pokój swojemu ludowi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta