![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Z ukosa
SMECZ
Jest coś dramatycznego w chłodnych pasmach jesieni. Przy drogach stoją umierające kasztany. Pomór, jaki padł na te drzewa, wydaje się nie czynić wyjątków. Dlaczego tak mało płaczemy nad naszymi kasztanami? Bocianie gniazda od dawna już puste. Na wsi pierwsza mysz w kuchni budzi takie przerażenie mojej żony - ja mam żonę, zdumiewające! - że czuję się zupełnie bezradny. Lęk kobiet przed myszami to ciekawe psychologiczne zagadnienie, posiadam tu swoje teorie, ale dajmy im na razie spokój.
Wygłodzone psy ledwie żywego sąsiada już na nas czekają. Zjedzą tego sąsiada prędzej czy później, chociaż obiecuje, że wcześniej zabierze się z tego świata. Psy oblizują się na nasz widok, więc nie wierzę w ich bezinteresowną miłość. Ustawiają się najpierw do jedzenia, a potem do wyjmowania kleszczy. E. w tym się specjalizuje. Wkrótce psy w całej wsi już wiedzą, że przybyliśmy. Nie widzę końca kolejki zwierząt, które mają nadzieję na pozbycie się kleszczy. To nie jest wizja daleka od prawdy.
Na naszej malutkiej wsi duże poruszenie. Zbierane są podpisy, by założyć wodociąg. Poszła plotka, że Unia da na to pieniądze. Mój daleki sąsiad, pan Edek, jest sceptyczny. Według niego to "partacka robota". Okazało się, że inicjatorzy listy powpisywali na nią krewnych i znajomych, by pomnożyć liczbę chętnych, a jak mówi pan...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
