Oskarżony o korupcję
Adam R., były dyrektor Stołecznego Biura Promocji Turystycznej, jesienią 2004 roku zażądał 1,2 tys. zł od firmy, z którą jego biuro podpisało umowę. Nie chciał zapłacić za usługę, dopóki nie dostanie pieniędzy.
Firma poskarżyła się kontrolerom z ratusza, ci wspólnie z policją urządzili zasadzkę. Wkroczyli, gdy dyrektor przyjął kopertę z pieniędzmi. Natychmiast otrzymał wypowiedzenie z pracy.
W trakcie śledztwa wyszły na jaw także inne sprawy. Kilka dni wcześniej R. próbował wymusić 3,5 tys. zł w zamian za podpisanie innej umowy. Właścicielka firmy jednak odmówiła. Okazało się też, że Adam R. za miejskie pieniądze, pod pretekstem urządzania biura, robił prywatne zakupy, nabył m.in. komputer, sprzęt grający, dywan. Miasto odzyskało sprzęt.
Urzędnikowi postawiono ostatecznie sześć zarzutów.
IKR