Wyprawa na dach Afryki
Tragarze kluczą pośród skalnych bloków zaściełających rozległe plateau. Czoło kolumny wtapia się w brunatnoszare tło. Na horyzoncie cel naszej wyprawy - Kilimandżaro. Długi wał przypomina śpiącego giganta. Nie ma nic wspólnego z górą, którą oglądałem w albumach - wielkim kopcem z zaśnieżonym czubem. Raczej kojarzy się z Giewontem.
Obraz dziwny i piękny zarazem, zmienia moje wyobrażenia o Kilimandżaro. Ale wszystko jest tu zupełnie inne niż w Europie - skala, kolory, a przede wszystkim sposób, w jaki zdobywamy dach Afryki.
Stoliczku nakryj sięZacznę od sposobu. Wyruszamy z Arushy rozklekotanym busem w towarzystwie przewodników, kucharza z drużyną pomocników i kilku tragarzy. Po drodze zatrzymujemy się kilkakrotnie, by zabrać kolejnych tragarzy i sprzęt. Z wyładowanego po brzegi pojazdu wysiadamy przy Machame Gate, jednej z głównych bram Parku Narodowego Kilimandżaro.
Dobytek naszej karawany tworzy ogromną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta