Porywający Kusturica
48. Festiwal Filmowy w Cannes
Porywający Kusturica
Do wczoraj festiwal canneński miał kilku faworytów. Dziennikarze typowali do Złotej Palmy "Ziemię i wolność" Kena Loacha, "Carrington" Christophera Hamptona, zastanawiali się nad szansami "Spojrzenia Ulissesa" Angelopoulosa. Ale w piątek pojawił się na festiwalu film, który widzów obezwładnił. Z ekranu powiało wielkim kinem. Nie boję się napisać, że "Underground" Emira Kusturicy jest arcydziełem.
Wojna, jaka toczy się w środku Europy, w byłej Jugosławii, powraca na ekran w wielu filmach, może nawet -- co dość niesmaczne -- staje się tematem modnym. Zwłaszcza młodzi reżyserzy, tacy choćby jak Xavier Beauvois ("Nie zapominaj, że umrzesz") zdają się myśleć, że we współczesnym, "mocnym" filmie musi pojawić się pozytywny bohater, który nie mając nic do stracenia trafia do Bośni. Po tych próbach trudno oprzeć się wrażeniu, że bałkańska tragedia jest zbyt skomplikowana, ma za wiele odcieni i podtekstów, by można ją było zamknąć na celuloidowej taśmie. A jednak urodzony w Sarajewie i podkreślający zawsze swoje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta