Ryzykowna obrona własna
Człowiek ma prawo się bronić. To oczywiste i zrozumiałe. Jednak metody i środki tej obrony już tak oczywiste nie są. Polską normą stało się, że jeśli napadnięty wyrządził napastnikowi krzywdę, staje przed wymiarem sprawiedliwości jak zwykły bandyta. Oburza to opinię publiczną przy okazji każdego kolejnego procesu i nic się nie zmienia. Prawo jest dobre, tylko nie najlepiej stosowane - mówią prawnicy. Można powiedzieć, że cały problem jest spadkiem po poprzednim okresie. Wówczas rolą obywatela nie było aktywne występowanie w swojej sprawie. Napadnięty miał zadzwonić do MO i spokojnie czekać na interwencję. Kłopot w tym, że nigdzie na świecie organy policji nie są w stanie zapewnić bezwzględnego bezpieczeństwa wszystkim, w każdym miejscu i czasie. W tej sytuacji obywatel powinien mieć prawo do obrony sformułowane tak, by nie groziło konsekwencjami poważniejszymi niż sam zamach.
Iwanowski oczyszczonyObecnie jest tak, że kto, broniąc się, wyrządzi napastnikowi krzywdę, automatycznie staje pod zarzutem przekroczenia granic obrony koniecznej. Sprawę ostatecznie rozstrzyga sąd, często uwalniając napadniętego od zarzutów. Tyle tylko, że sprawy takie ciągną się długo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta