Opowiadanie miesięczne: Ot i tak...
Przyszedł do mnie w tych dniach któregoś wieczoru sąsiad mój z nadwigierskiej wioski. Otitak go nazywam, na własny domowy użytek, bo tego zwrotu często używa - ot i tak. Wpadł do mnie z zapytaniem czy u mnie uszczelki do swojego starego trabanta nie znajdzie? - a gdzie - mówię ja mu na to - skoro ja trabanta nigdy niemiałem, to jak niby? - pytaniem elegancko odpowiedziałem na pytanie. Elegancko dlatego, że u nas tak się przyjęło, że to elegancko. Ktoś cię o coś zapyta, a ty mu w odpowiedzi mrukniesz tylko "nie", znaczy - rozmowa zakończona. A gdy ktoś cię zapyta, a ty mu na jego zapytanie swoje zapytanie dajesz - znaczy - rozmawiać chcesz, bo przecież teraz on na twoje odpowiedzieć powinien i rozmowa - jak to mówią - potoczysie.
Otitak uśmiechnął się zatem na moją odpowiedź i dodał: - A to i każdy wie, że u ciebie, Stanisławie, trabanta nigdy nie buło, ale ot i tak, przyokazjonalnie ja zapytawszy. A skoro już tu i zaszedł, to, Stanisławie, drugie jeszcze zapytanie ja będę do ciebie mówił, można? - Mów. Słucham? - odpowiedziałem sąsiadowi. Otitak powiedział do mnie to zapytanie i tu lepiej trafił, bo miałem, o co spytał. Wyniosłem w papier owinięte, ale on do mnie wtedy, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta