Kościuszko w stringach
Przed z górą stu trzydziestu laty przedstawiciele krakowskiej szkoły historycznej wezwali do krytycznego spojrzenia na dzieje Polski. Od tego momentu mieliśmy patrzeć na naszą przeszłość przez pryzmat ostatecznego upadku państwa w 1795 roku, a naczelnym zadaniem historyka stawała się odpowiedź na pytanie o przyczyny tej klęski. Jak wiadomo, dla stańczyków winy własne, permanentny stan anarchii, były głównym powodem utraty przez Polaków państwowości. Podobny punkt widzenia, wsparty "diamatem", przyjmie historiografia marksistowska po drugiej wojnie światowej, sprowadzając -co typowe dla niej - rzecz całą do absurdu; jedyne dobro, jakie trafiło się Polsce w całym jej tysiącleciu, to PPR i Armia Czerwona. Po październikowej odwilży ten punkt widzenia został dość istotnie zweryfikowany, nie na tyle jednak, żeby oduczyć badaczy patrzenia na dzieje ojczyste przez pryzmat calamitatis Regni oraz znajdywania w nich głównie zapowiedzi ostatecznej klęski. Dzisiaj również, przynajmniej w publicystyce, dominuje nurt samokrytyki i samobiczowania. Nie przeminęła też moda na odbrązawianie - ostatnimi czasy dotyczy ono naszych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta