DUCE NA TRYBUNIE
Na mistrzostwach chciały grać 32 kraje, trzeba było więc przeprowadzić eliminacje. Pierwszy raz wzięła w nich udział Polska. Przegrała jednak z Czechosłowacją w Warszawie i jej szanse w rewanżu wyglądały marnie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zabroniło reprezentacji wyjazdu do Pragi, tłumacząc decyzję konfliktem o Zaolzie. W związku z tym PZPN musiał zapłacić w kasie FIFA karę, której MSZ nigdy nie zrefundowało.
Finałowy turniej we Włoszech też nie był wolny od polityki. Na mecze przychodził Benito Mussolini, piłkarze pozdrawiali go wyciągniętą ręką. Duce te mistrzostwa spadły z nieba. Mógł pokazać nie tylko organizacyjną moc faszystowskich Włoch, ale i potęgę sportową. Włosi pierwsi wpadli na pomysł, że jeśli ktoś miał przodka z Półwyspu Apenińskiego, a teraz jest obywatelem innego kraju, to może grać w reprezentacji Italii. W ten sposób drużynę włoską wzmocnili argentyńscy wicemistrzowie świata sprzed czterech lat - Luigi Monti i Atilio Demaria, oraz inni Argentyńczycy - Enrico Guaita i Raimundo Orsi. Kiedy Orsiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta