Skarb bez ochrony
-Bóg istnieje! - zawołał szwajcarski dziennikarz, gdy w tie-breaku piątego seta, przy prowadzeniu Nalbandiana 2-0 piłka zatrzymała się na siatce i spadła na stronę Argentyńczyka. Po chwili jednak okazało się, że tenisowa teologia ma bardziej uniwersalny wymiar, niż sądził Szwajcar, bo Nalbandian wygrał 6:7 (4-7), 6:7 (11:13), 6:2, 6:1, 7:6 (7-3). Lider światowego rankingu drugi raz w karierze schodził z kortu pokonany w pięciosetowym pojedynku, po tym gdy wygrywał dwa pierwsze sety. Poprzednio sztuki tej dokonał Australijczyk Lleyton Hewitt w meczu Pucharu Davisa w roku 2003.
Federer przyjechał do Szanghaju nie w pełni sił. Przez cały turniej serwował gorzej niż zwykle, biegał niezbyt pewnie. Wygrał wprawdzie wszystkie mecze w grupie, w tym także z Nalbandianem, lecz w każdym tracił jednego seta. Dopiero w półfinale wybrał się na spacer z Gastonem Gaudio (zwyciężył 6:0, 6:0 - to pierwszy "rower" w 35-letniej historii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta