Lewica obrońcą
Czytając relacje z marszów równości, zauważyłem ciekawą prawidłowość. Jako uczestnicy marszów cytowani są zwykle różnego rodzaju działacze: zieloni, postkomuniści, trockiści, obrońcy zwierząt, ale samych homoseksualistów jak na lekarstwo. Wygląda na to, że obrona gejów to tylko pretekst dla specjalistów od "robienia innym dobrze". Nic dziwnego: lewica od dawna ma tendencję do uszczęśliwiania ludzi. Lewica, kiedy już zbrzydła "klasie robotniczej", poszukała sobie innej grupy do uszczęśliwiania: homoseksualistów. Skład osobowy sobotnich wieców świadczy jednak, że geje na razie jakoś nie dadzą się przekonać, że są dyskryminowani. Zamiast przyjść na wiece, woleli zostać w domu. Widocznie homoseksualiści to jednak tacy sami ludzie jak inni: mają ciekawsze zajęcia, niż popieranie lewicy "heroicznym" moknięciem na rynku.
Jarosław Milczek, Gdynia