Legenda dla dużych chłopców
Wszystkie legendy rocka opowiadają o ocalaniu młodości, choćby za cenę szybkiej śmierci. Tylko legenda Lennona mówi o osiąganiu dojrzałości. Zyski z własnego cmentarza to cenna gałąź show-biznesu. 25 lat po śmierci John Lennon zajmuje trzecie miejsce w prowadzonym przez "Forbes" rankingu najlepiej zarabiających nieboszczyków świata. Nie to jest więc ciekawe, że z okazji rocznicy po raz kolejny trafia na okładki kolorowych magazynów. Że ukazują się (także u nas) nowe biografie zastrzelonego muzyka, a przez amerykańskie sceny przemknął (tylko przemknął, bo zrobił klapę) musical, oparty na jego życiu. I nie to jest nawet ciekawe (bo oczywiste), że Lennon pozostaje jedną z najbardziej żywych rockowych legend - jak przedwcześnie zmarli muzycy z jego pokolenia, Janis Joplin, Jimi Hendrix i Jim Morrison, oraz młodsi: Ian Curtis czy Kurt Cobain.
Istotne jest to, co umyka w zgiełku banalizujących popkulturowych rytuałów. To mianowicie, że przesłanie tej legendy jest dokładnie odwrotne od sensu wszystkich pozostałych, dającego się sprowadzić do rockandrollowego sloganu: "Żyj szybko i umieraj młodo". I co więcej, okazało...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta