Nikt za mną nie woła "Bridget"
Renée Zellweger: Oczywiście że tak. Ale też efekt potwornie ciężkiej pracy. Aktorstwo kojarzy się ludziom wyłącznie ze sławą, bankietami i życiem usłanym różami. A przecież te premierowe czerwone dywany zdarzają się bardzo rzadko. Na co dzień praca przy filmie jest szalenie wyczerpująca. Napięcie trwa 24 godziny na dobę. Operatorzy, po skończonym ujęciu, mają zwyczaj krzyczeć: "No, dobra, teraz możecie się już zrelaksować!", ale jak można w ciągu chwili "wyjść" z roli? Nawet gdybym bardzo próbowała i tak by mi się to nie udało. Aktor w okresie zdjęciowym nie ma wolnego czasu. Zwłaszcza gdy kręci w plenerze i ekipa mieszka razem w hotelu, a tak jest niemal zawsze. Nawet wieczorami ktoś ciągle puka do drzwi pokoju. "Możemy omówić jutrzejszą scenę?", "Czy ten dialog nie wydaje ci się sztuczny?". Tkwisz w swojej postaci cały czas. Myślisz o niej, zżywasz się z nią. Poza tym gra w filmie jest ciężką pracą fizyczną. I niech pani nie wierzy, że tak zwane gwiazdy to omija.
Według potocznych wyobrażeń gwiazda ma...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta