Dziwna moc wolnych jonów
Wody siarczkowe od prawie dwóch wieków przyciągają do Buska Zdroju kolejne pokolenia kuracjuszy. Ale dla tych, którzy są tu pierwszy raz, wyglądają wręcz odstraszająco. Trzeba niemałej odwagi, by zanurzyć się w wannie wypełnionej po brzegi mętną, zielonobrunatną cieczą, roztaczającą wokół zjadliwy zapach siarkowodoru. Woń wypełnia nie tylko zabytkowe łazienki projektu Marconiego, ale unosi się we wszystkich innych pomieszczeniach sanatorium, a nawet w parku zdrojowym. Dla bywalców Buska to zapach zdrowia.
- Naprawdę wspaniały - uważa Tadeusz Ura, znany w mieście restaurator i właściciel hotelu Pod Świerkiem. - To po nim właśnie poznają się kuracjusze, co przyczynia się do rozwoju życia towarzyskiego. Ura cierpi na chroniczne schorzenie kręgosłupa, którego nabawił się, gdy jeszcze sam dźwigał stulitrowe beczki z piwem. - Raz albo dwa razy w roku biorę serię kąpieli. I znów przez parę miesięcy mogę chodzić wyprostowany - mówi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta