Otello i Jago w Serbii
Otella i Jagona w Serbii podsunął mi pewien niemiecki aktor, który w dwóch różnych teatrach grał najpierw Jagona, potem Otella. Może to być rezultatem zwyczajnej aktorskiej schizofrenii: dziś jestem tym, jutro tamtym. Aktorstwo właściwie opiera się na chorobie nerwowej, polegającej na rozpadzie świadomości. Odtwórca, który by przez całe życie grał co wieczór to samo, mógłby jednak właśnie od tego zwariować. Albowiem większość ludzi spoza świata aktorów też wariuje dlatego, że nieustannie są związani z tym samym losem, tym samym nazwiskiem, nawet z tymi samymi okolicznościami życiowymi.
Tak więc aktor, który mnie zainspirował, nie różni się od jakiegokolwiek kolegi po fachu, poza tym, że zajął skrajną pozycję: dwoma pociągnięciami połączył dwie krańcowo przeciwstawne postacie Szekspirowskie - szlachetnego Murzyna weneckiego i chorążego z jego orszaku, podstępnego Jagona, który oszalał ze złości.
Nieraz zastanawiałem się, czy Jago nie jest swego rodzaju konstrukcją, jako że napierwszy rzut oka nie ma powodu, by postąpić tak podle. Ale u starego Williama (lub tego, kto pisał pod jego nazwiskiem) występuje efekt uniezwyklenia, wcześniej niż u Brechta. Wracam więc do owej obłąkańczej idei...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta