Nie kłaniam się nisko nikomu
Grzegorz Markowski: Nie myślę o sobie w takich kategoriach. Nie dlatego, że mnie to onieśmiela, nie jestem przecież dziewczynką z porcelany. Udało mi się zaśpiewać parę niezłych piosenek, a żeby być legendą, trzeba stworzyć coś nowatorskiego, być we właściwym miejscu i czasie. Miejsce i czas się zgadzają - graliśmy, kiedy wszystko wokół przewracało się do góry nogami. Ale mam duży dystans do naszej twórczości, bo ona jest pokłosiem muzyki amerykańskiej, częściowo The Police, bluesa i innych zjawisk umiejętnie zlepionych w całość. Czasem widzę w lustrze faceta, który niczego wielkiego nie przegrał i nikogo nie oszukał, ale też nie wykorzystał wszystkich możliwości, za dużo pracuje, a za mało przebywa z bliskimi. Cena tego zawodu bywa zbyt wysoka.
Jak pan sobie radzi z upływem czasu?To mnie nie przeraża. O urodę nigdy nie dbałem, bo musiałbym rzucić wszystkie używki, a lubię kawę, mocną herbatę, papierosy i alkohol. Martwią mnie tylko rozstania z przyjaciółmi, ostatni rok zabrał ich wielu. Mam co prawda krótszy oddech i nie biegam po scenie tyle co 15 lat temu, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta