Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Czysta ciekawość

12 maja 2006 | TeleRzeczpospolita | JB
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

ZBLIŻENIE Z Tomaszem Kotem rozmawia Jan Bończa-Szabłowski Czysta ciekawość Zawsze byłem niespokojnym duchem, wciąż czegoś szukałem - mówi Tomasz Kot (c) MARCIN ŁOBACZEWSKI (c) TVN Pogląd, że nawet najmniejsza rola może być wyzwaniem, uważam za słuszny (c) AGNIESZKA OLCZYK (c) CANAL+ Czy czuje się pan człowiekiem skazanym na aktorstwo? W tym zawodzie często bywa tak, że człowiek sobie coś wymarzył i potem stara się tego trzymać. Ja być może w tym, co robię, rzeczywiście wydaję się konsekwentny. Zawsze byłem niespokojnym duchem, wciąż czegoś szukałem. Moje zaciekawienie teatrem zaczęło się od "Makbeta". W szkole nie byłem w stanie tego utworu przeczytać. Do tego stopnia mnie jednak zaciekawił, że próbowałem dzielić go na poszczególne sceny i odgrywać je w domu. Była to oczywiście zabawa i wygłupy, ale zobaczyłem, że taka gra z wyobraźnią sprawia mi przyjemność. Chętnie zapisałem się do działającego w szkole kółka teatralnego, przyglądałem się jego pracy. Kiedy ktoś dostał się na studia, pojawiał się vacat i wtedy przypominano sobie, że jest taki długi i chudy jak ja, i dostawałem role. Podobno chciał pan też zostać malarzem lub duchownym.

Z tym duchownym to typowa kaczka dziennikarska. W mojej rodzimej Legnicy są dwa licea, jedno działa przy seminarium duchownym ojców franciszkanów. Tam właśnie złożyłem papiery, ale o wstępowaniu do klasztoru raczej nie myślałem. Co do malarstwa, to...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3836

Spis treści
Zamów abonament