Masz na imię Justine
12 maja 2006 | Warszawski Informator Rzeczpospolitej | MS
PREMIERA Plakat przeciwko handlowi żywym towarem
Masz na imię Justine
Obraz świata w filmie Franka de Peny jest wyjątkowo ciemny i bez choćby promyczka nadziei.
Melodramat sensacyjno-obyczajowy. Polska, Luksemburg 2005, reż. Franco de Pena, wyk. Anna Cieślak, Arno Frish, Rafał Maćkowiak, Mathieu Carriere, Dominique Pinon
(c) OPUS FILM
Pracujący w Polsce Wenezuelczyk podjął mocno już wyeksploatowany, choć ciągle aktualny temat kobiet wywożonych podstępnie na zachód i tam zmuszanych do pracy w domach publicznych. I choć bronił się przed popadaniem w stereotypy, nie udało mu się od nich wyzwolić. Połączył opowieść obyczajową z elementami thrillera - bardziej niż niemieccy sutenerzy straszny jest opuszczony dom, w którym więżą dziewczynę.
Niestety całość się rozlazła, zbliżając się formą do plakatu przestrzegającego przed handlem żywym towarem.
m.sa. ** Silver Screen: Puławska, Targówek