Opaska na oczach
Redaktor Hołownia w swoim felietonie obwieścił z przymrużeniem oka, jak rozumiem powołanie asystenta kościelnego dla jego rubryki ("Plus Minus" z 27-28 maja). Jednocześnie nie ujawnił jego tożsamości. I ze wszech miar słusznie. Z asystentami kościelnymi różnie bowiem bywa, jak dowodzi przykład księdza Czajkowskiego. A wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, ze polski Kościół powszechny nie zamierza moralnie rozliczyć księży-kolaborantów. Przynajmniej do dnia Sądu Ostatecznego.
Prasa dba o swój wizerunek bardziej niż Kościół i nawet "Więź" zmieniła asytenta. Wyjątkiem jest red. Maleszka w "Wyborczej". W Kościele takich Maleszków jest wiecej, ale brakuje woli hierarchii do wyznania win wspólnoty. Widocznie biskupi uznali, że opaska na oczach Sprawiedliwości oznacza: "nic nie widziałem, nic nie słyszałem...".
Maciej Maciejowski, Warszawa