Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Przybysz z Doliny

17 czerwca 2006 | Plus Minus | ZS
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

W KRAINIE MITU Przybysz z Doliny Tadeusz Konwicki przypuszcza, że Wileńszczyzna zawdzięcza swoją inność i niesamowitość podziemnym złożom uranu, od których spadają przelatujące samoloty, a ludzie chorują, szaleją i stają się geniuszami Stacja kolejowa Pawilnys (Kolonia Wileńska), lata 90. (c) ARCHIWUM TADEUSZA KONWICKIEGO 22 czerwca Tadeusz Konwicki skończy 80 lat (c) ARCHIWUM TADEUSZA KONWICKIEGO Rzeka Wilenka w Kolonii Wileńskiej (c) ANDRZEJ KOSSOBUDZKI-ORŁOWSKI Dom dziadków Blinstrubów w Kolonii Wileńskiej, lata 90. (c) ARCHIWUM TADEUSZA KONWICKIEGO

Jeśli jeszcze kiedyś w życiu wspomnę słowem Kolonię Wileńską, Wileńszczyznę albo Litwę, niech mnie najbliższy przechodzień bezlitośnie zastrzeli. A gdyby akurat nie miał broni przy sobie, niech mnie udusi. A gdyby nie posiadał rąk (...), niech mnie otruje.

Tę niecodzienną prośbę sformułował Konwicki w 1986 roku, w "Nowym Świecie i okolicach". Nieraz zarzekał się, że kończy z pisaniem o Litwie, że już ten temat wyeksploatował, że się nim do szczętu znudził - czas zająć się czym innym. Jednak składane wielokrotnie obietnice, ba, nawet wizja rozjuszonego czytelnika-mordercy - okazywały się słabsze niż impuls, każący mu pisać o krainie dzieciństwa. W kolejnych książkach Konwicki wciąż wspominał Wileńszczyznę. Czy też raczej to, co nią było niegdyś. Wileńszczyznę mityczną, zatrzymaną w czasie.

Nie mogę się odkleić od tego Wilna,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3866

Spis treści
Zamów abonament