Cóż pana do nas sprowadza?
Nie miałeś wyjścia. Mogłeś się tylko modlić, by Komitet Obrony Robotników do ciebie nie przyszedł. Czasem jednak okazywało się, że przyszedł i o coś poprosił. Wtedy wszystko było już jasne. Mogłeś odmówić i nawet zachować twarz przed ludźmi, ale siebie nie mogłeś oszukać. Wiedziałeś, ile jest warte twoje mniemanie o sobie i patriotyczne deklaracje.
Po trzydziestu latach od czerwcowych wystąpień robotników w Ursusie i Radomiu Wojciech Onyszkiewicz, wówczas instruktor harcerstwa, właśnie tak charakteryzuje dylematy, przed którymi stanął on sam i jego znajomi.
- Wybór jak w antycznej tragedii... Bo jeśli powiedziałeś KOR "tak", to pakowałeś się w nieciekawą sytuację. Musiałeś liczyć się z tym, że wylecisz ze studiów, stracisz pracę, a nawet wolność.
A jednak pewne środowiska dokonały wyboru znacznie wcześniej, nim powstał Komitet Obrony Robotników. Kiedy we wrześniu opublikowano jego pierwszy komunikat, który relacjonował jak wiele zrobiono do tej pory, akcja pomocy represjonowanym w Ursusie funkcjonowała jak dobrze naoliwiona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta