W mieście Giedroycia
Stolica Białorusi robi na pierwszy rzut oka dość dobre wrażenie - czyste ulice, przejrzysta urbanistyka, ładne położenie. Nawet tutejszy socrealizm wydaje się znośny - zdobniejszy od warszawskiego i mniej przytłaczający niż moskiewski. Jeśli jednak pobyć tu dłużej, miasto zaczyna nużyć i przerażać. Jasny plan, wykreślony za pomocą cyrkla i linijki, tak wygodny dla ciała, okazuje się zabójczy dla ducha.
Nie dla buntownikówRegularna kratownica ulic staje się kagańcem dla wyobraźni obezwładnionej niekończącymi się sekwencjami identycznych kolumn, łuków i gzymsów. Człowiek zaczyna się czuć jak więzień gry komputerowej, jakiejś łukaszenkowskiej wersji Dooma, której schematyczną teksturę ożywiają tylko wymyślne stwory, zapełniające kolejne plansze: klony milicjantów, stadka zjeżonych rekrutów, bladzi kadeci suworowcy w smolistych uniformach, odmiany wszelkich służb. Czasem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta