Minister doświadczony politycznie
Zadajemy Jasińskiemu to samo pytanie, które przez lata zadawali mu bracia Kaczyńscy. Do tej pory nie odpowiadał na nie publicznie.
- Po co była panu ta PZPR? Minister rozkłada ręce: - Kto mógł przewidzieć, że tamten system upadnie? A ja chciałem normalnie żyć. I nie żałować, że czegoś nie osiągnąłem tylko dlatego, że zabrakło mi partyjnej legitymacji.
- Nie chciał pan zostać biednym opozycjonistą w jednych portkach?
- Można tak to ująć. Takie mniej więcej myślenie towarzyszy całemu jego życiu.
Z Gąbina w światUrodził się 58 lat temu. W domu w Gąbinie miał pięcioro rodzeństwa. O rodzinie mówi niechętnie, ale według naszych informacji matka pracowała w sklepie, a ojciec był handlowcem.
Kluczowe dla jego kariery okazały się studia. Prawo na Uniwersytecie Warszawskim to na przełomie lat 60. i 70. był jeden z najbardziej prestiżowych kierunków w PRL. - Nie czułem się jakimś małym chłopaczkiem z prowincji. Spotkałem tam ludzi, z którymi znalazłem wspólny język - zapewnia Jasiński.
Równolegle z nim studiowali m.in. Marek Safjan...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta