Eksplozja bomby w centrum Kabulu
Jednemu Amerykaninowi urwało głowę szlocha. Zamachowiec zaatakował w piątek rano w pobliżu pałacu prezydenckiego, amerykańskiej ambasady i budynków rządowych. Zabił 16 osób, w tym dwóch amerykańskich żołnierzy. Gdy tylko rozległ się huk, mój tłumacz od razu rozpoznał, że to samochód-pułapka. Jeszcze rok temu zamachy były w Kabulu rzadkością, a po ulicach można było poruszać się w miarę bezpiecznie. To już przeszłość. Wielu mieszkańców zaczyna tęsknić za obalonym reżimem mułły Omara. Amerykanie traktują nas jak zwierzęta. Europejczycy nie są źli, bo pomagają. Ale najlepiej było, gdy Afganistanem rządzili talibowie słyszę od wiozącego mnie do hotelu taksówkarza.
Rafał Kostrzyński z Kabulu Czytaj także- Bomba wstrząsnęła Kabulem