Historyk o ostrym spojrzeniu
Janusz Kurtyka nie jest łatwym rozmówcą. Powie tylko tyle, ile chce. Ani słowa więcej. Całkowicie kontroluje się podczas rozmowy. Gdy wypowiada się na temat IPN, jego głos brzmi monotonnie, jakby temat go nudził, nie wzbudzał w nim absolutnie żadnych emocji. Równie ostrożny jest, gdy mówi o swoim życiu prywatnym. - Nie sądzę, żebym miał coś w sobie z Cindy Crawford, więc proszę nie spodziewać się za dużo -ucina wszelkie pytania na ten temat. I po chwili dodaje: - Uważam, że szef IPN nie powinien być stałym bywalcem rozmaitego rodzaju salonów politycznych. To raczej osoba, która organizuje proces powrotu do prawdy historycznej
Przyjęta w zeszłym roku ustawa lustracyjna właśnie Instytutowi przyznaje kluczową rolę w tym procesie. Kim jest zatem człowiek, który stoi na jego czele? Szaleńcem, który za pomocą esbeckich materiałów może zniszczyć życie niejednej osoby, jak chcą jedni, czy też, jak mówią inni, człowiekiem, dzięki któremu niechlubne materiały gromadzone przez PRL-owskie służby specjalne ujrzą wreszcie światło dzienne.
Niczym Bóg?- Jak się pan teraz czuje? - takie pytanie miał zadać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta