Koniec historii po polsku
Aleksander Kwaśniewski został prezydentem, gdyż więcej wyborców uwierzyło mu, że jest cywilizowanym socjaldemokratą, aniżeli jego rywalowi ostrzegającemu, że to zatwardziały komunista.
Koniec historii po polsku
Janusz A. Majcherek
Być może wśród wyborców głosujących w pierwszej turze na Kwaśniewskiego znaczną część, a nawet większość stanowili nostalgicy marzący jeśli nie o totalnej restytucji PRL, to co najmniej o rehabilitacji i przywróceniu niektórych zaznanych w jej czasach "dobrodziejstw". Błędne okazały się jednak rachuby, że poparcie dla lidera SLD na tym się wyczerpie i pozostanie on przy swoim sztywnym elektoracie. Jego przyrost o ponad 15 procent pozyskane wśród głosujących poprzednio na kogoś innego wskazuje, że w II turze przeważyli w nim już ci, którzy uważają go za normalnego, socjaldemokratycznego polityka. Gdyby tylko część z nich poczuła samoidentyfikację z dokonanym przez siebie w tych okolicznościach wyborem i pozostała przy nim na dłużej, zapewni macierzystej partii Kwaśniewskiego zwycięstwo w wyborach parlamentarnych i jeszcze silniejszą dominację SLD w instytucjach władzy.
Nie udało się i nie uda temu zapobiec za pomocą antykomunistycznej retoryki i eksploatacji osobistej charyzmy Lecha Wałęsy. Te argumenty zostały wykorzystane, i to nieskutecznie, po raz ostatni w poważnej batalii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta