Wszystko co dobre w krajach bałtyckich
Henryk Giza, dyrektor festiwalu Probaltica
Rz: Piętnasta edycja Probaltiki to dobry moment na podsumowania…
Henryk Giza: Pomysł festiwalu zrodził się z chwilą upadku Związku Radzieckiego i mojego wcześniejszego kontaktu z praktycznie nieznaną u nas muzyką krajów nadbałtyckich i jej twórcami. Najlepszą formą spotkania i wzajemnego poznania wydał mi się festiwal, na którego pierwszą edycję zaprosiłem artystów z Litwy, Łotwy, Estonii, jak i z Rosji, Finlandii, Niemiec, Szwecji, Danii. Za zadanie mieli wykonać dzieła swoich narodowych kompozytorów. I tak spotykamy się co rok, tradycyjnie inaugurując Probaltikę 1 maja. Gościliśmy do tej pory 6 tys. artystów, którzy zagrali ponad 450 koncertów. Przez ten czas niewiele się zmieniło, może tylko techniki współczesnej komunikacji ułatwiają nam organizację. Kiedyś przesłanie partytury czy zdjęcia zajmowało trzy tygodnie, a obecnie, dzięki komputerom, dzieje się to natychmiast. Granice Zjednoczonej Europy są otwarte, jedynie problem wiz dla muzyków rosyjskich nastręcza nam czasem kłopotów. O dziwo, przez te 15 lat nie powstał żaden konkurencyjny festiwal o tym profilu. Można powiedzieć, że staliśmy się ważnym ogniwem integracji kulturalnej tej części Unii – nie jest więc pewnie zaskoczeniem, że jest to jedyny festiwal mający patronat Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Symbolem tej integracji jest tradycja Europejskiej Orkiestry Symfonicznej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta