Niełatwo o alimenty, gdy dłużnik jest za granicą
Świadczenia. Jeśli zobowiązany wyjechał, wierzycielowi nie tylko trudno wyegzekwować alimenty, ale także otrzymać zaliczkę alimentacyjną. Ma się to zmienić dopiero za pół roku
Od października otrzymanie pomocy państwa będzie prostsze. Obecnie uzyskanie alimentów od osoby, która wyjechała za granicę, to zawsze kłopot. Najłatwiej jest, gdy dłużnik przebywa w państwie będącym, tak jak Polska, stroną konwencji nowojorskiej z 1956 r. Wówczas można się zwrócić do swojego sądu okręgowego, który poprowadzi odpowiednie postępowanie (wskaże niezbędne dokumenty, skieruje wniosek do tłumacza, a następnie do organu za granicą, który będzie go wykonywał).
– Do rozpoczęcia egzekucji należności upływa co najmniej kilka miesięcy, a w niektórych wypadkach nawet kilka lat – wyjaśnia Małgorzata Karcz, starszy inspektor w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Wierzyciel ma szczęście, jeśli dłużnik wyjechał do Niemiec, Szwajcarii lub Belgii. Gorzej – gdy do Grecji lub Włoch. Lepiej znać adres alimenciarza we Francji, bo brak obowiązku meldunkowego w tym kraju powoduje, że odnalezienie go jest trudne. Jeżeli przebywa w Wielkiej Brytanii, to należy się spodziewać, że tamtejsze organy dokonają rewizji wyroku, niekiedy przyznając niższe alimenty.
Jeżeli wierzyciel korzysta z innej umowy międzynarodowej niż konwencja nowojorska, to nikt go nie wyręczy – musi na własną rękę i koszt szukać zobowiązanego,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta