Telewizyjne status quo
Stacje telewizyjne boją się jakichkolwiek zmian. Zamierzają bronić irracjonalności obecnego systemu i podziału rynku
Wzeszłym tygodniu miało miejsce wydarzenie bez precedensu. Prezesi głównych stacji telewizyjnych przemówili jednym głosem w obronie dochodów publicznego nadawcy. Sytuacja z goła paradoksalna. Dlaczego szefowie stacji komercyjnych zabiegają tak skwapliwie o przychody publicznej konkurencji? Z rozbrajającą szczerością mówi o tym prezes TVP Andrzej Urbański: ”Dotychczasowy kształt rynku jest wartością zarówno dla nas, jak i telewizji komercyjnych”. Sądzę, że ta uwaga może posłużyć za cały komentarz. Nikt bowiem trafniej nie podsumował prawdziwych intencji nadawców. Drogi czytelniku, jeśli już prezes TVP wyjaśnił ci, że chodzi o to, żeby było tak, jak dotąd, a znudzony jesteś kolejnym felietonem na temat abonamentu, to nie czytaj go dalej. Po pierwsze dlatego, że dalej będzie to samo, do znudzenia. Po drugie dlatego, że na szczęcie apel ten nie ma żadnego znaczenia. Zaryzykowałbym tezę, że kompromituje sygnatariuszy obnażając ich prawdziwe intencje.
W obronie jakich wartości stają w równym rzędzie właściciele i prezesi głównych stacji telewizyjnych? Przede wszystkim w obronie własnych zysków.
TVN w zeszłym roku odnotował ponad 1,5 mld złotych przychodów i blisko 500 mln złotych zysku operacyjnego. Rynek reklamy rośnie i stacja umiała z tego wzrostu skorzystać podnosząc przychody o 34 proc. i zysk o 38 proc. TVP miała wzrost przychodów z reklam i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta