Szpagat postkomunistów
Liderzy niemieckiej PDS postawili już zasadnicze pytanie: czy lepiej złożyć ofertę rządową SPD i Zielonym, czy też trwać w fundamentalnej opozycji i odwoływać się do postenerdowskiej nostalgii
Szpagat postkomunistów
Wojciech Pomianowski z Berlina
Rządzić, tolerować czy pozostawać w opozycji? -- oto pytanie, które podzieliło w Niemczech postkomunistyczną Partię Demokratycznego Socjalizmu, PDS. Dylematu nie rozwiązał ostatni zjazd partii w Magdeburgu. Spór o program i strategię działania został odłożony, ale nie zażegnany.
PDS, następczyni honeckerowskiej SED, wkroczyła na ogólnoniemiecką scenę polityczną jako partia protestu i enerdowskiej nostalgii. Postkomuniści wykorzystywali psychologiczne i socjalne problemy zjednoczenia, wzniecali tęsknotę do dawnego porządku i systemu, przy biernej postawie innych partii kreowali się na jedynego rzecznika wschodnioniemieckich interesów. Bojkotowani przez inne siły polityczne postkomuniści pozostali w opozycji i ta rola wydawała się lekka, łatwa i przyjemna.
Pasmo sukcesów
Komfort przebywania w opozycji przerwało PDS pasmo sukcesów tej partii w kolejnych wyborach komunalnych i krajowych na terenie b. NRD, a także ponowne wejście postkomunistów do Bundestagu. Na sukcesy złożyły się zarówno błędy innych partii, jak i fakt, że PDS ma na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta