Referendum w sprawie euro – niepotrzebne ryzyko
Referendum nie rozstrzygnęłoby o wprowadzeniu euro w Polsce. Zmiana konstytucji tak czy inaczej wymagałaby stosownej decyzji parlamentu. Po co więc ryzykować? – pyta konstytucjonalista Piotr Winczorek
Prawo i Sprawiedliwość od kilku miesięcy domaga się, aby przyjęcie euro przez Polskę zostało poprzedzone ogólnonarodowym referendum. Jak wiadomo, wprowadzenie waluty europejskiej do naszego kraju wymaga zmiany konstytucji, a ściślej art. 227, który daje Narodowemu Bankowi Polskiemu „wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej” i czyni NBP odpowiedzialnym za wartość polskiego pieniądza.
Wiadomo również, że zmiany konstytucji nie można dokonać w drodze referendum, a jedynie przez głosowania w Sejmie i Senacie. Ponieważ Sejm wypowiada się w tej kwestii kwalifikowaną większością 2/3 głosów, a Senat większością bezwzględną, przeprowadzenie zmiany konstytucji jest w obecnym układzie sił parlamentarnych niezmiernie trudne, a bez poparcia posłów PiS wręcz niemożliwe.
Umniejszyć lub zniweczyć
Za referendum w kwestii euro przemawia, zdaniem zwolenników takiego rozwiązania, celowość, a nawet konieczność uwzględnienia woli narodu, ponieważ odejście od złotego jako waluty narodowej wywoła nie tylko skutki ekonomiczne odczuwalne przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta