Wolni Ludzie w okrążeniu
USA: władze kontra ekstremiści nie uznający rządu i banków
Wolni Ludzie w okrążeniu
Sylwester Walczak z Nowego Jorku
W środę minął dziesiąty dzień oblężenia przez ponad stu agentów FBI tysiącakrowej farmy w Montanie. Na jej terenie zabarykadowało się kilkunastu uzbrojonych członków ekstremistycznego ugrupowania Wolnych Ludzi (Freemen) . Są tam też ich żony i dzieci.
Władze nie zamierzają na razie szturmować zabudowań farmy, którą oblężeni nazwali na swój użytek Justus Township. Chcąc uniknąć rozlewu krwi, dyrektor FBI Louis Freeh wydał w tej sprawie specjalne instrukcje. Jeszcze niedawno w podobnej sytuacji sprowadzono by snajperów, transportery opancerzone i gaz łzawiący, a nocami nadawano by przez megafony piski mordowanych szczurów. Jednak po tragedii w Waco, gdzie trzy lata temu w wyniku nieudanego ataku FBI na oblężoną farmę zginęło 75 osób, Federalne Biuro Śledcze zmieniło taktykę.
W Montanie agenci starają się pozostawać poza polem widzenia oblężonych, antyterrorystyczna grupa specjalna została wycofana do Waszyngtonu, a główny nacisk położono na negocjacje.
Suwerenne terytorium?
Trudno powiedzieć, czy takie metody przyniosą powodzenie. Wolni Ludzie nie mają zamiaru podporządkowywać się żadnym nakazom FBI, uważają oni bowiem tę instytucję za nielegalną,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta