Ręką w ranę
Upominanie się o doznane w dziejach krzywdy
Ręką w ranę
Tadeusz Wójciak z Buffalo
Amerykanie są narodem zapatrzonym w przyszłość. Historia obchodzi ich o tyle, o ile jest historią ich zwycięstw. Naród ten, ogólnie mówiąc, ma krótką pamięć historyczną. Nie zadaje sobie trudu, by leczyć się z tego rodzaju amnezji. Gdy więc pokrzywdzone przez historię grupy etniczne maszerują na Waszyngton i upominają się o prawdę w Kongresie i w mediach, nie wywołuje to większego wrażenia. Rychło daje o sobie znać efekt uboczny rozdrapywania ran: kłótnie i waśnie niegdyś prześladowanych, dziś wzajemnie skaczących sobie do gardła. Ich historią manipulują inni, najmniej do tego upoważnieni.
Ironią historii było więc to, że zaledwie rok czy dwa lata temu, na tle zbiorowej refleksji o latach zagłady, wywołanej wpierw filmem "Lista Schindlera" Stevena Spielberga, a potem 50. rocznicą wyzwolenia Oświęcimia, ujawnili się w USA ludzie głoszący taką oto naukę: holocaust to było wielkie oszustwo. Liczba ofiar żydowskich w latach wojny nie przekroczyła 300 tysięcy. Komory gazowe w Oświęcimiu były natryskami. Cyklon Bbył gazem zbyt słabym, aby masowo uśmiercać. Lub też zbyt silnym, bo przecież mógł zabijać również tych, którzy oczyszczali z ofiar rzekome komory gazowe.
Zdanie przedstawicieli amerykańskich nauk...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta