Kandydaci na fali
Jarosław Kaczyński jest w trudnej sytuacji. Może krytykować rząd, ale nie ma w ręku politycznych narzędzi, aby włączyć się w pomoc powodzianom – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Najpierw Smoleńsk. Teraz powódź. Niespodziewane, dramatyczne wydarzenia niewątpliwie mają wpływ na tę kampanię. Nie da się opisać i analizować przedwyborczego starcia, nie biorąc ich pod uwagę. Widzimy już, jak wpłynęła tragedia smoleńska na szanse kandydatów. Nie wiemy jeszcze, jak na sytuację wyborczą wpłynie powódź. Ale nie ulega wątpliwości, że fala powodziowa oprócz prawdziwych dramatycznych strat, które ponoszą ludzie, może mieć też poważne konsekwencje polityczne.
Ruch w stronę centrum
Gdyby nie było tragicznej śmierci prezydenta i 95 ważnych w polskim życiu publicznym osób, zapewne sytuacja polityczna Bronisława Komorowskiego byłaby łatwiejsza. Silne nastroje antypisowskie i antykaczystowskie by się utrzymywały i choć kandydat Prawa i Sprawiedliwości być może wspinałby się powoli w sondażach, to skutecznie blokowałby go silny elektorat negatywny. W wyniku wstrząsu, jaki wszyscy przeżyliśmy, nastroje społeczne mocno się zmieniły i ten elektorat zaczął się kurczyć.
Już same wyniki badań ilościowych (czyli procentowego poparcia) pokazują, że deklarowane poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego jest znacznie większe niż elektorat uważany dotąd za twardy pisowski. Ruch w stronę centrum okazał się skuteczny, choć trudno jeszcze powiedzieć jak bardzo, na ile kandydatowi PiS uda się odzyskać pole stracone podczas rządów jego partii. Widać już, że część...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta