Bafana Bafana od rana, wszystkie ręce do trąb
Wróciła nadzieja, że reprezentacja RPA jednak awansuje do drugiej rundy
Za mur kampusu uniwersytetu Witwatersrand zajrzeć nie sposób, tłumu wokół nie widać, ale z daleka wiadomo, kto tu będzie trenować. Trzeba iść za głosem vuvuzeli. Już je słychać ze środka, choć do treningu jeszcze godzina.
Cichną tylko wtedy, gdy zapiewajło z trybuny podaje ton. „Aa-ron Mo-koe-na, Aa-ron Mo-koe-na”. Mokoena to przywódca kadry. – Dlaczego go tu uwielbiają? Bo jest kapitanem, gra w Portsmouth, a wszyscy śledzą Premiership, ma ponad sto meczów w reprezentacji – mówi miejscowy dziennikarz.
Ludzie podnoszą się na chwilę z miejsc, tańczą. Ale wielkiej fiesty znanej z meczów innych afrykańskich drużyn nie ma. Najważniejsza jest vuvuzela. Gdy radio od rana pyta: „A co ty zrobisz dla Bafana Bafana?”, to każdy w RPA zna odpowiedź: - Będę trąbił. Rywali trzeba ogłuszyć, nie są do tego dźwięku przyzwyczajeni....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta