Nowy realizm, czyli kamera na rogu ulicy
Nie mamy szans na poznanie dobrego amerykańskiego kina niezależnego. Nasi dystrybutorzy boją się ryzyka
W kryzysowych czasach ludzie chętnie chodzą do kina. Jednak chcąc się oderwać od problemów, wybierają najlżejszy repertuar – ten, który zapewniają im wielkie studia. „Avatar” zarobił na świecie niebywałą sumę 2 mld 750 mln dolarów. Każdy z filmów: „Alicja w krainie czarów”, „Starcie Tytanów”, „Shrek” czy „Zaćmienie” przyniósł od 500 tys. do ponad miliona dolarów.
Natomiast producenci niezależni mają trudne życie. Szacują, że film, który jeszcze kilka lat temu przyniósłby w kinach ok. 10 mln dolarów, dziś może zarobić najwyżej jedną trzecią tej sumy. Potem mogą jeszcze liczyć na sprzedaż DVD i do telewizji, ale ryzyko filmowej inwestycji jest duże. Dlatego zaczęli ograniczać nakłady na swoje filmy. I okazało się, że ów tani przemysł filmowy zaowocował interesującymi dziełami. W Ameryce mówi się wręcz o nowym realizmie, który narodził się w niszowych obrazach.
Skromne obrazy są jak odtrutka na wyprane z myśli megaprodukcje Hollywoodu
Najciekawsze amerykańskie filmy niezależne zwykle mają premiery na imprezach w rodzaju Sundance Festival, czasem trafiają też do oficjalnego programu najważniejszych festiwali.
Blisko życia
Na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta