Ludzie z szafy
Na mecze z Ukrainą i Australią trener powołał starych znajomych
Franciszek Smuda rozpoczął pracę w listopadzie ubiegłego roku z entuzjazmem charakterystycznym dla każdego nowego selekcjonera. I w atmosferze dość powszechnego społecznego poparcia. Leo Beenhakker dobrze zaczął, ale źle skończył, a Stefan Majewski nawet nie zaczął, bo nie zdołał zmobilizować kadry na dwa ostatnie mecze eliminacji do mundialu.
Smuda, wbrew temu, co ostatnio powtarza, nie zaczął swojej pracy od zera, bo Beenhakker i Majewski nie zostawili po sobie spalonej ziemi. I nowemu trenerowi chyba się wydawało, że będzie miał lekką pracę, bo przecież nie bierzemy udziału w eliminacjach do Euro 2012 i można spokojnie budować kadrę, sprawdzając zawodników w meczach towarzyskich.
Bicie na alarm
Ale ani Smuda, ani kibice, ani dziennikarze, o działaczach PZPN nie mówiąc, nie brali pod uwagę, że mecze towarzyskie staną się podstawą do bicia na alarm. Zwłaszcza wyniki i postawa piłkarzy w czterech ostatnich: z Finlandią 0:0, z Serbią 0:0, z Hiszpanią 0:6 i z Kamerunem 0:3.
Nikt...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta