Arcybiskup burzy mury
Zwierzchnik białoruskiego Kościoła katolickiego Tadeusz Kondrusiewicz już nie boi się otwarcie poruszać drażniących reżim tematów. Czy wzmocni w ten sposób pozycję katolików na Białorusi?
Wydawać by się mogło, że w kraju, w którym ponad 70 proc. wierzących chrześcijan to prawosławni podporządkowani Cerkwi rosyjskiej, katolicy (około 15 proc. społeczeństwa) nie mają dużego przełożenia na postawy całego społeczeństwa. Trudno sobie wyobrazić, by będący mniejszością religijną Kościół odważył się na polemikę z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką, jeszcze niedawno nazywanym „ostatnim dyktatorem w Europie". Zwłaszcza że rządzący od prawie ćwierćwiecza białoruski przywódca osobiście uważa się za „prawosławnego ateistę" i niespecjalnie porusza tematy religijne. To od niego zależy, czy Kościół np. będzie dostawał pozwolenia na budowę kolejnych świątyń i czy do kraju będą wpuszczani duchowni z Polski, bez których dziesiątki parafii katolickich prawdopodobnie przestałyby istnieć.
Można by pomyśleć, że w takiej sytuacji katolickie duchowieństwo powinno dmuchać na zimne, by nie narażać się reżimowi, poszerzać grono wiernych, budować świątynie, a niewygodne i drażniące rządzących tematy omijać szerokim łukiem. Taki układ obowiązywał, odkąd na Białorusi na początku lat 90. zaczęto odbudowywać Kościół z ruiny. Duchowni katoliccy postanowili jednak zboczyć z tej drogi. Wszystko za sprawą arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza.
Owca wśród wilków
Drogi Kościoła i władz w Mińsku zaczęły się rozchodzić w maju 2017 roku, gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta