Amerykańskie rakiety spadły na Irak
Amerykańskie rakiety spadły na Irak
Iracki atak na Kurdów w ustanowionej przez ONZ strefie bezpieczeństwa w północnym Iraku nie pozostał bez odpowiedzi: wczoraj Amerykanie ostrzelali "wybrane cele" na południu Iraku. Z bombowców B-52 oraz amerykańskich okrętów wojennych stacjonujących w Zatoce Perskiej wystrzelono 27 rakiet Cruise i Tomahawk. Według armii irackiej, 5 osób zostało zabitych, a 19 rannych.
Stany Zjednoczone działały same, bez pomocy sojuszników, aczkolwiek, jak wynika z doniesień agencyjnych, Waszyngton wcześniej skonsultował z nimi decyzję o ataku. W żadnym razie, podkreślają obserwatorzy, nie można mówić o powtórzeniu się sojuszu z okresu wojny nad Zatoką Perską. Akcję Amerykanów zdecydowanie poparły jedynie Wielka Brytania, Niemcy i Holandia. Inne kraje wypowiadały się powściągliwie, a stanowisko Francji uznano wręcz za opowiedzenie się po stronie Iraku. Rzecznik francuskiego MSZ Jacques Rummelhardt stwierdził, iż Saddam Husajn miał prawo odpowiedzieć na prośbę Kurdyjskiej Partii Demokratycznej o pomoc i uderzyć na Irbil, stolicę strefy kurdyjskiej. Skoro...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta