Dość biadolenia
StanisŁaw Koziej: Pozostanie w Afganistanie i próba zaprowadzania porządku wewnętrznego wbrew Afgańczykom nie mają żadnego sensu – uważa szef BBN
Lubię dyskutować z prof. Zbigniewem Lewickim. Z przyjemnością posprzeczam się z nim trochę w związku z jego publikacją „Nasza chata nie tak bardzo z kraja" („Rzeczpospolita", 6.07.2011 r.), będącą polemiką z moim komentarzem: „Strategiczne konsekwencje afgańskiej decyzji prezydenta Obamy" („Gazeta Wyborcza", 27.06.2011 r.).
Wymieniona publikacja porusza wiele wątków w różnych kontekstach. W pewnym momencie wyrywają się one spod logicznej kontroli i – jestem przekonany, że wbrew intencji autora – popadają w wewnętrzną sprzeczność.
Talibowie to nie terroryści
Taką właśnie wymowę ma jedno z przesłań artykułu, które da się sprowadzić do tezy: powinniśmy zostać w Afganistanie, nawet jeśli Amerykanie stamtąd wychodzą. Wbrew im, bo to jest ich chytry manewr przeciwko nam. Wykonajmy kontrmanewr i zostańmy. Będziemy wtedy trzymać Amerykanów w szachu i uniemożliwimy im realizację nowego izolacjonizmu. Kończenie wojny w Afganistanie to dramat dla Europy i Polski w szczególności....
To zaiste ogromnie interesująca koncepcja. Przyznam bez bicia, że trochę ją przerysowałem, ale jej prawdziwy sens jest mniej więcej taki. Opiera się ona na kilku równie ciekawych tezach. Na tyle ciekawych, że nie można obok nich przejść obojętnie.
Pierwsza to jednoznaczne utożsamianie talibów z terrorystami, którzy globalnie atakują...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta