Tęsknota za sprawiedliwością
Kara śmierci może chronić niewymierną godność ludzkiego życia. Przede wszystkim godność życia niewinnych ofiar – pisze redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”
Od kiedy Anders Behring Breivik zamordował z zimną krwią 76 osób, nie cichnie dyskusja, jak go ukarać. 21 lat więzienia – najwyższy możliwy wyrok w Norwegii – wydaje się, delikatnie mówiąc, karą niewspółmierną w stosunku do zbrodni. Ktoś nawet wyliczył, że oznaczałoby to zaledwie kilkadziesiąt dni odosobnienia za jedno zabójstwo. Przyznaję, argument to nieco demagogiczny. W końcu, chcemy czy nie, wartości straconego ludzkiego życia nie da się ująć w arytmetycznych formułach.
Nie da się sumować zbrodni. Wszakże to nie ta buchalteryjna nieco mentalność najbardziej mnie poruszyła. Przeciwnie. W tego typu wyliczeniach mogę dostrzec tęsknotę za sprawiedliwością. Tęsknotę, o której zdają się zapominać różnej maści eksperci. To oni właśnie, albo raczej ich argumenty, budzą moje największe wątpliwości.
Absurdalna logika
Pierwszy argument mówił, że ewentualne zaostrzenie prawodawstwa, a już z pewnością przywrócenie kary śmierci, byłoby zwycięstwem mordercy. Niezliczone jest grono zwolenników tego poglądu. I to niemal od pierwszej chwili, kiedy nastąpił atak terrorysty. Co ciekawe, mimo że wyjątkowo bałamutny, argument ten łatwo zdaje się trafiać do przekonania ogółu. A przecież kto tak rozumuje, zakłada, że między zbrodniarzem a społeczeństwem toczy się pewnego rodzaju gra, w której stawką jest zmiana łagodnego prawa....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta