Putin drwi z opozycji
Według premiera uczestnicy protestów to agenci Zachodu. Dopuszcza jednak możliwość skromnej liberalizacji
Korespondencja z Moskwy
Zrelaksowany, demonstrujący dobrą formę premier Władimir Putin ponad cztery i pół godziny odpowiadał na wizji na wyselekcjonowane pytania. Pytała publiczność, pytali obywatele dopuszczeni przed kamery w kilku miastach i ci, którym pozwolono zadzwonić. Pytania, otrzymane e-mailem i esemesami, zadawali też prowadzący.
Kolejne, dziesiąte już show z cyklu "Priamaja linia" (bezpośrednia linia) było rekordowo długie. Premier zażartował wprawdzie, że białe wstążki, które na znak protestu przypinają opozycjoniści, przypominają mu prezerwatywy, ale w porównaniu z poprzednimi "Priamymi liniami" ograniczył wulgaryzmy, którymi zwykle epatował. Tym razem demonstrował wyrobienie intelektualne, wspominał spotkania z Sołżenicynem, cytował Majakowskiego i Kiplinga. Tego ostatniego w kontekście pozaparlamentarnej opozycji. Wielokrotnie powtórzył, że jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta