Dlaczego pułkownik pociągnął za spust
Gen. Parulski nie znał oświadczenia płk. Przybyła? Śledczy: w armii nic nie dzieje się bez rozkazu
Sprawa postrzelenia się śledczego poznańskiej prokuratury wojskowej Mikołaja Przybyła każe postawić wiele pytań, które wymagają jasnych odpowiedzi.
1. Najważniejsze z nich brzmi: czy prok. Przybył konsultował swoje oświadczenie, które odczytał podczas poniedziałkowej konferencji, z szefem Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztofem Parulskim?
Rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa zapewnia, że treść tego oświadczenia nie była konsultowana z gen. Parulskim. "Płk Mikołaj Przybył miał stałe upoważnienie do bieżącego kontaktu z mediami w różnorakiej formie, także w formie konferencji prasowych" - informuje Rzepa.
Nie odpowiedział na inne pytanie "Rz": kiedy po raz ostatni Przybył i Parulski spotkali się bądź rozmawiali telefonicznie. Zapewnia tylko, że gen. Parulski nie rozmawiał z płk. Przybyłem po jego próbie samobójczej.
W brak konsultacji powątpiewają nawet prokuratorzy wojskowi, z którymi rozmawialiśmy. - W wojsku nic nie dzieje się bez rozkazu - mówi proszący o anonimowość jeden z nich. Zwraca uwagę, że obaj prokuratorzy są ze sobą zaprzyjaźnieni. - Do tego stopnia, że gen. Parulski namaścił Przybyła na stanowisko swego następcy w Stowarzyszeniu Prokuratorów - opowiada.
2. Przybył utrzymuje, że dokonywano zamachów na jego zdrowie i mienie. Czy zajmowały się tym organy ścigania?
Nie udało się nam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta