Jak zgubiono komorę gazową
Do Treblinki przyjechali naukowcy z Wielkiej Brytanii. Pokazali, gdzie w obozie zagłady były komory gazowe. Wiemy o tym od blisko 70 lat. Ale zdążyliśmy zapomnieć
Doktor Edward Kopówka, kierownik muzeum obozu zagłady w Treblince, oddycha z ulgą, kiedy ludzie wybrzydzają na wystawę poświęconą pomordowanym. Ludzie mówią, że jest mała, nienowoczesna, bez żadnych filmów, komputerów i multimediów.
– Cieszę się, że nareszcie dyskutujemy o wystawie, a nie o tym, że w okolicy nie ma normalnej toalety – mówi.
Przed budową pomnika nie przeprowadzono żadnych badań archeologicznych. Teren był splądrowany przez miejscowych i Sowietów
Skromny budynek muzeum został otwarty dopiero w 2010 roku. Wcześniej w Treblince – w obozie zagłady, gdzie zginęła co siódma ofiara Holokaustu, był tylko błotnisty parking i licha dozorcówka, wodę czerpano ze studni głębinowej. Wszystko na oczach 50 tysięcy osób, w większości z zagranicy, odwiedzających co roku memoriał.
Kopówka wręcza nam artykuł z lokalnej gazety „Życie Siedleckie" o tym, jak w czasach PRL teren byłego obozu wizytował książę holenderski Bernard:
„Po części oficjalnej dostojny gość zapragnął pójść tam, gdzie nawet król piechotą chodzi. Nastąpiła konsternacja. Ktoś zaproponował pobliskie krzaki, ale spotkało się to z odmową mistrza ceremonii".
Dziś już nie ma z tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta