Do przyjaciół utraconych na facebooku
Nigdy ci tego nie mówiłem, ale teraz, kiedy nasze drogi się rozchodzą, chcę, żebyś wiedziała, że nie byłem z tobą dla zdjęć żeberek robionych z telefonu, zanim je pożarłaś, a sos zostawił plamy na twojej sukience.
A tobie – to do męskiej części przyjaciół – muszę wyznać, że nigdy mnie nie interesowało, dlaczego twoja partnerka spędza wieczorem więcej czasu w łazience niż rano. Nic mnie nie obchodzi, że masz psa, który staje na dwóch łapach, ani to, że sąsiad trzaska drzwiami, a już na pewno nie łączyłem się z Tobą profilami, żeby podziwiać, ile punktów nastukałaś w jakiejś durnej grze internetowej.
Jeżeli naprawdę chcesz już wiedzieć, to powiem ci, co złego wydarzyło się w naszym związku. Gdy powiedziałaś, że e-mail pozwoli nam się komunikować, kiedy wszyscy śpią albo w czasie nudnych konferencji, szczerze wierzyłem, że to naprawdę początek nowej, wspaniałej relacji. Potem przeszliśmy na esemesy i wreszcie na Facebooka, co miało nas bardziej zbliżyć.
W końcu robi to już 845...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta