Dzień cudów na polanie
Szalony sprint: Justyna Kowalczyk poza półfinałem, ale lepsza od Marit Bjoergen. W sobotę bieg na 10 km
PaweŁ Wilkowicz z Jakuszyc
Najpierw był uśmiech do kamery, wyciągnięte ręce i radość z awansu. Potem się okazało, że go jednak nie ma, bo Niemka Katrin Zeller zrobiła przed metą lepszy szpagat i wjechała na linię o mgnienie oka szybciej niż Justyna. Drugie miejsce w ćwierćfinale i awans do półfinału uciekły o dwa, trzy centymetry. A razem z nimi uciekła szansa, by żółtą koszulkę liderki Pucharu Świata przejąć na Polanie Jakuszyckiej już pierwszego dnia.
Tyle że jakoś nikt się tym nie potrafił przejąć. 16. miejsce, choć jedno z najgorszych w tym sezonie (niżej Justyna była tylko w sprincie w Rogli, na 24.) smakowało prawie jak zwycięstwo. Bo Marit Bjoergen, faworytka sprintu, odpadła w tym samym ćwierćfinale co Justyna, była dopiero piąta. Zajęła ostatecznie 22. miejsce, najgorsze tej zimy, i Kowalczyk zmniejszyła stratę w PŚ z 12 do sześciu punktów.
Trudno chcieć więcej w sprincie stylem dowolnym, zwłaszcza w taki dzień, gdy pogoda cały czas się zmieniała, a na oblodzonej trasie, z biegu na bieg coraz bardziej śliskiej, działy się cuda. Kilka dobrych sprinterek odpadło już w eliminacjach, Justyna była w nich dopiero 24., Marit czwarta. Gdy przyszedł czas wyścigów, wszystko jeszcze mocniej zawirowało: z czołówki eliminacji do finału awansowała tylko Laure Barhelemy i w ogóle się w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta