Grizzly podchodzą pod Biały Dom
Amerykańskie konserwatystki – Sarah Palin, Michele Bachmann, Christine O'Donnell – pną się w polityce coraz wyżej, udowadniając, że kobiety nie muszą mieć liberalnych poglądów
Mimo że na czele amerykańskiej dyplomacji stoi Hillary Clinton, a Sarah Palin długo trzęsła prawą stroną amerykańskiej sceny politycznej, wśród amerykańskich polityków kobiety wciąż stanowią mniejszość. – Sądzę, że przeciętna osoba daje się nabrać i myśli, że jest nas we władzach o wiele więcej niż w rzeczywistości – tłumaczy Katherine Spillar, wiceszefowa organizacji Feminist Majority, podkreślając, że obecność kobiet w polityce – zarówno we władzach federalnych, jak i na poziomie lokalnym – jest kluczowa, ponieważ kobiety mają często lepsze niż mężczyźni rozeznanie w takich sprawach jak choćby system opieki zdrowotnej.
Tuż przed ostatnimi wyborami w 2010 roku Joelle Schmitz z Uniwersytetu Harvarda ostrzegała jednak, że pod względem liczby pań we władzach Stany Zjednoczone wciąż są daleko w tyle za takimi krajami jak Rwanda, Tadżykistan czy Uganda. Po podliczeniu głosów okazało się, że w 2011 roku liczba kobiet zaprzysiężonych w Kongresie pierwszy raz od 30 lat spadła: Amerykanki zajmują teraz na Kapitolu zaledwie 16 proc. miejsc. Pań ubyło również w stanowych Kongresach.
Stany Zjednoczone w rankingach pokazujących skalę równouprawnienia w polityce są więc obecnie – ex aequo z Turkmenistanem – na 78. miejscu,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta