Joyce dla ludu
zbigniew bidakowski
W ubiegłym roku, w styczniu, minęła 70. rocznica śmierci Jamesa Joyce'a, uważanego za ojca powieści modernistycznej. Nie wiadomo na pewno, co to oznacza, ale wydaje się, że odstręcza od jego twórczości czytelników z góry zakładających, że powieść ta to niemożliwy do czytania, nikomu niepotrzebny eksperyment. „Nurt opinii może zmienić kierunek i nielubienie Joyce'a stanie się być może w przyszłości równie modne, jak dziś wchodzi w modę nielubienie Picassa" – napisał Richard Ellman, biograf i jeden z największych znawców twórczości Joyce'a, we wstępie do swojej wydanej pod koniec lat 50. fundamentalnej biografii autora „Ulissesa".
W wielu krajach wychodzą nowe przekłady Joyce'a, w Polsce ukaże się niebawem przekład ostatniego dzieła pisarza „Finnegans Wake" (spolszczony na „Finneganów tren"), ale czytelnicy, czy raczej potencjalni czytelnicy, mają nadmierną łatwość odkładania na bok książek autora „Ulissesa" jako trudnych i zbytnio eksperymentujących z wyobraźnią oraz wrażliwością czytelnika.
Realizm ekstremalny
W rzeczywistości Joyce uprawiał ekstremalny, konsekwentny realizm. Jego pierwsza wydana proza, opowiadania „Dublińczycy", to fotograficzne portrety ludzi, właściwie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta